Wapnowanie. Kto o nim nie słyszał? Niemal podstawowy zabieg agrotechniczny, szczególnie w mojej okolicy. Po wykonanych analizach w Okręgowej Stacji Chemiczno-Rolniczej wyszło, że... nie jest źle. Jest tragicznie! Z każdego z pól pobrałem (z głębokości 30cm) po trzy próbki - po przekątnej - z narożników i ze środka. Wyniki oscylowały w przedziale 3,8-4,5. Wydane na ich podstawie zalecenia nawozowe dla wapnowania mówiły: sypać ile wlezie! Nic dziwnego, bo takie pH nie sprzyja w sumie niczemu poza uprawą świerków na Boże Narodzenie. Dodatkowo wyszło, że ilości zgromadzonego w glebie potasu, fosforu i magnezu są także bardzo niskie. W tej sytuacji niemal jak wybawienie pojawił się „Ogólnopolski program regeneracji środowiskowej gleb poprzez ich wapnowanie”. Wyszło bowiem, że do tony zakupionego środka wapnującego mogę w swoim przypadku uzyskać zwrot 300zł. Dzieki temu mogłem sobie pozwolić na zastosowanie środka lepszego w postaci granulowanego wapna magnezowego, które poza zobojętnianiem odczynu gleby dostarczy także tego drugiego pierwiastka. Ewentualne uzupełnianie NPK będę przeprowadzał w nawożeniu przedsiewnym pod konkretną uprawę (patrz np. uprawa soi oraz dyni).